Legenda o Biesie i Czadach
Można się przyłapać na tym, że lepiej znamy mity greckie, niż nasze polskie legendy. Chcemy to zmienić i dlatego zachęcamy Was dzisiaj do zapoznania się z legendą bieszczadzką, która na pewno Was zaciekawi. O tym, że warto tam pojechać nie trzeba dużo pisać. To wymarzone góry dla ludzi, którzy cenią sobie wędrowanie w spokoju. Są one uważane za jedne z najmniej zagospodarowanych w Polsce, dlatego też mogą wydawać się dziewicze i nieco tajemnicze.
Bardzo dawno temu, kiedy w krainie tej nie było jeszcze domów, władał nią pewny okrutny Bies. Nie przypominał człowieka takiego jak my, bowiem był dużo wyższy, miał rogi i skrzydła jak nietoperz, dzięki którym umiał czarować. Nie chciał dopuścić nikogo do swoich ziem. Żaden kupiec ani pasterz nie mógł się zatrzymać w tych okolicach.
Jednak zdarzyło się tak, że przywędrowała tutaj duża liczba ludzi z odważnym i silnym Sanem na czele. Postanowili, że osiądą tu na dłużej. I tym samym rozpoczęli budowę schronień tuż nad największą rzeką, która tu płynęła. Bies nie mógł się pogodzić, że ktoś korzysta z jego dobrodziejstw i za wszelką cenę chciał wygnać przybyszów. Podstępem próbował swoich sił. Wpuszczał wilki do ich owiec i niszczył plony. Ludzie zaczęli się niepokoić, ale San był tak zauroczony tym zakątkiem, że nie chciał słyszeć o zmianie miejsca. Postanowił wytrwać i zachęcał innych, by się nie poddawali.
Bies tłumił w sobie coraz większą złość. Postanowił stworzyć sobie pomocników – Czadów. Przypominały one pokraczne ludki. Na rozkaz swojego stwórcy ze złośliwą uciechą rozganiały pasące się na połoninach bydło, straszyły dzieci i budziły ludzi spoczywających po ciężkim dniu pracy. Życie plemienia stawało się z dnia na dzień coraz cięższe. San zaczynał rozpaczać, bowiem był świadomy co się dzieje i że tak dłużej być nie może.
Pewnego dnia kiedy ścinał drzewo w lesie usłyszał cichutki jęk spod ciężkiego pnia. Zauważył pokracznego Czada przywalonego drzewem, proszącego o darowanie życia. Oczywiście San czym prędzej pomógł szkodnikowi. Wdzięczny za ocalenie duszy wyznał, że on i jego bracia nie lubią czynić zła, ale są do tego zmuszani przez Biesa. To zdarzenie całkowicie odmieniło losy ludzi i Czadów. Teraz stali się przyjaciółmi, którzy pomagali sobie nawzajem.
Widząc to Bies rozkazał wszystkim Czadom albo stanąć po jego stronie, albo w przeciwnym razie zagroził im śmiercią. Małe ludki nie wiedziały co począć. Namyśliły się i wpadły na pomysł jak pokonać złego władcę. Miał to uczynić najsilniejszy człowiek. Bies odpina czarodziejskie skrzydła i pozbawiony czarodziejskiej mocy kąpie się w najpłytszym miejscu najszerszej rzeki, zawsze o poranku. Wkrótce przedstawiono plan Sanowi, który przemyślał radę Czadów i wezwał Biesa na pojedynek o poranku. Walka trwała do zmroku, kiedy księżyc pojawił się na niebie. Bies chciał przechytrzyć człowieka i spróbował przypiąć magiczne skrzydła. Wtedy to stary Czad, odwdzięczając się Sanowi za uratowanie życia, wrzucił je do rzeki. W tym momencie oboje walczących wskoczyło za nimi. Woda nagle wzburzyła się i zmętniała. Niestety nie wypłynął już nigdy z niej San i Bies.
Kiedy nurt się uspokoił, na dnie rzeki ludzie znaleźli splecione ze sobą w śmiertelnym uścisku dwie postacie. Oddając hołd odwadze i waleczności swego wodza, osadnicy nazwali jego imieniem wielką rzekę. Góry, przez które przepływa ta rzeka, nazwali Bies-Czadami.
Spacerując przez malownicze połoniny można do dzisiaj spotkać te małe stworki. Nie martwcie się jednak, ponieważ są one dobre i na pewno nie zrobią Wam nic złego ;)
Łeba zaskakuje o każdej porze roku. To jedna z największych i najpiękniejszych miejscowości wypoczynkowych na polskim wybrzeżu. Na co warto zwrócić sz
Dzisiaj przedstawiamy Wam ciekawą atrakcje, w której znajdziecie prawdziwe cuda stworzone przez naturę...
Skomentuj artykuł