Z pamiętnika podróżnika... Żarki!
Pogoda nie napawa nas optymizmem. Za oknem leniwie kropi deszcz. Może lepiej zostaniemy w domu? Nie możemy! Wszystko już zarezerwowane, czekają na nas! Pakujemy kurtki przeciwdeszczowe i jedziemy!
Po godzinie dojeżdżamy do Żarek. A tu – ruch jak w Katowicach, w godzinach szczytu! No tak, sobota – odbywa się właśnie żarecki targ. I tak niezmiennie od lat, w centrum miasta. Nie mamy czasu, niestety, by zatrzymać się i przejść po targowisku – największym w północnej części województwa śląskiego – musimy pędzić do pierwszej atrakcji.
Naszą wizytę rozpoczynamy przy Przystani Leśniów (opiszemy ją szczegółowo trochę później) – od wycieczki gazikiem po jurajskich bezdrożach. Wsiadamy w rosyjski samochód wojskowy i wyruszamy! Jedziemy po górkach, polach i łąkach, aż docieramy do najwyższego w okolicy wzniesienia. Wchodzimy na jurajskie skały, skąd rozciąga się cudowny widok na całe Żarki i okolice. To tutaj dowiadujemy się o tym co działo się w Żarkach podczas I i II Wojny Światowej, podziwiamy zachowane w nienagannym stanie bunkry oraz okopy i "pułapki" na czołgi.
Przyjeżdżamy także zobaczyć żydowski cmentarz – Kirkut na Kierkowie. Obecnie jest to jeden z największych i najciekawszych cmentarzy żydowskich na całej Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. To trzeci kirkut w Żarkach, który rozciąga się na powierzchni 1,5ha. Na zachowanych macewach podziwiać można bogatą symbolikę i zdobienia.
Być może nie wiecie, ale Żarki nazywane były (i są do dzisiaj) Żarkami "Żydowskimi" – stanowiły one miejsce żydowskiego osadnictwa. Żyło tu przed wojną ok. 600 żydowskich rodzin. Dziś po tych mieszkańcach pozostały jedynie pamiątki i zabytki: charakterystyczna zwarta zabudowa, dawna Synagoga (w której teraz mieści się dom kultury) oraz Kirkut na Kierkowie. By uczcić ich pamięć powstał w Żarkach Szlak Kultury Żydowskiej.
Zabudowa Żarek Dom Kultury - dawna Synagoga
Przejażdżka gazikiem kończy się pod Muzeum Dawnych Rzemiosł – Starym Młynie. Jest to multimedialne i interaktywne muzeum, które znajduje się w blisko stuletnim młynie. Bardzo sprytnie połączono tutaj nowoczesność z tradycją. Zwiedzanie zaplanowane jest tak, by jak najbardziej zaciekawić i zaangażować najmłodszych gości. Dzieci aktywnie uczestniczą w zwiedzaniu poznając poszczególne etapy – od zbierania zboża, aż po wypiek chleba. Także tutaj poznajemy innych żareckich rzemieślników – bednarza, kołodzieja, szewca. Nie możemy wam więcej zdradzić, musicie zobaczyć to sami!
Z Muzeum spacerkiem przechodzimy do najsłodszego miejsca na Jurze – Manufaktury Hokus Pokuss! Tam dzieci biorą udział w warsztatach i sami tworzą lizaki – zapach w tym miejscu jest obłędny! Poznajemy cały proces powstawania masy cukrowej, a później możemy sobie "ulepić" wymarzone lizaki – mniam! Można również dodatkowo kupić sobie cukierki, lizaki oraz spróbować lodów rzemieślniczych.
Z tego miejsca – również spacerkiem, przez rynek – wracamy do Przystani Turystycznej Leśniów, na obiad. Jest to gustownie urządzone miejsce z przemiłą obsługą. Możecie spróbować pysznych dań w niewygórowanych cenach. Oprócz pysznej kuchni możecie tutaj również zarezerwować nocleg, a także zorganizować warsztaty kulinarne dla najmłodszych (warunek to grupa min. 5 osób).
Najedzeni i szczęśliwi ruszamy do ostatniej planowanej przez nas atrakcji – Zagrody Edukacyjnej "Maciejówka". Pod bacznym okiem Pani Izabeli uczymy się filcowania na mokro. Dowiadujemy się skąd jest pozyskiwana wełna i jak powstaje produkt finalny, którego używamy do zrobienia dekoracji z filcową biedronką. ;) Oferta Maciejówki jest bardzo szeroka: odbywają się tutaj warsztaty pierogowe, filcowania, mydełkowe, decoupage, a nawet wyprawa do lasu – "Quest"! Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.
Wychodzimy z Maciejówki i dociera do nas, ze zrealizowaliśmy właśnie wszystkie punkty z zaplanowanej listy. Ale, ale – jest "dopiero" 16! Chyba nie chcemy już wracać do domu? Postanawiamy jeszcze zrobić sobie mały spacer ;)
Przejeżdżamy do Przewodziszowic, parkujemy samochód i idziemy zobaczyć ruiny strażnicy obronnej. Jej budowę przypisuje się Kazimierzowi Wielkiemu lub Władysławowi Opolczykowi – stanowiła ona część systemu obronnego granic Królestwa Polskiego. Dzisiaj pozostał jedynie fragment muru o długości ok. 26 m i wysokości do 10 m, który wznosi się na krawędzi skały. Legenda głosi, że w pobliżu znajdowała się studnia, lecz nigdy jej nie znaleziono.
I tutaj kończy się nasza wycieczka, choć tak wiele jest jeszcze do zobaczenia: Kampus Eureka, Pracownia etnodizajnu EtnoJura, wystawa amonitów w Sanktuarium w Leśniowie, Pracownia Zabawek Stodoła, czy choćby słynne targowisko...
Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem potencjału turystycznego Żarek, oraz tego jak gmina to wykorzystuje. Jest to miejsce, które dostarczyło nam wielu przeżyć i doznań, które na długo zapadnie nam w pamięć. My z pewnością tutaj wrócimy!
A Wy? Wybierzecie się z nami?
Choć dziś pociągi nie są już głównym środkiem transportu, ich popularność nie maleje. Doskonałym poparciem tej tezy jest Muzeum Kolei Wąskotorowej w S
Na święta Masza razem ze swoim pupilem przyjeżdżają do Polski - mają na celu przedstawienie swoim fanom… „Historii pełnej tajemnic”!
Skomentuj artykuł